trzydzieści pięć

Idzie wiosna, a ostatni wpis na blogu z grudnia...
echa, aż szkoda gadać.
Nie wiem sam, czy to z lenistwa, czy dlatego, że nie mam jakiejś wielkiej woli przelewania myśli w internetową przestrzeń, czy może z nadmiaru roboty, ale smutną prawdą jest to, że blog lezy i kwiczy...

Mam nadzieję, chociaż miałem już ją wiele razy, że uda mi się wreszcie siłą woli, paluchów i klawiatury rozruszać tego nieboszczyka, choć nie zapowiada się wcale, że tego czasu przybędzie w najbliższych tygodniach, miesiącach, czy nawet latach...
Tak, żeby bez malunku żadnego nie było, wrzucam dwie pracki, zrobione na potrzebę gry takiej jednej, co się w niej koncepcja zmieniła, i będą już inne malunki, więc te, tylko tu, i exklusiv w ogóle...




Na koniec jeszcze troszkę reklamy, czyli ogłoszenia prafialne:

- wszyscy co popić sobie lubią, mogą teraz swe hobby wzbogacić o dodatkowy atrybut, czyli grę, która pozwoli zburzyć monotonię bezsensownych toastów, a kolejnym wlewanym w gębę kieliszkom nadać nowy sens. Wystarczy kliknąć TU

- no i serdecznie ogromnie zapraszam jeszcze na moje całkiem nowe, farbką pachnące jeszcze podwórko, na lekko roboczym jeszcze blogowym gruncie. Tym razem wystarczy kliknąć TU 

Na koniec, na zachętę do poklikania w powyższe...



Enjoy!
d;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz